Niezależny eksplorator zgłosił niecodzienny incydent z udziałem statku Thargoidów, setki lat świetlnych od trwającej inwazji.
Komandor Renia Rakowski opowiedziała swoją historię Vox Galactica:
Od tygodni zbierałam dane eksploracyjne, nie widząc ani żywej duszy. Nudne, wiem, ale lubię spokojne życie. Kiedy wyskoczyłam z systemu Wregoe GA-X B3-0, moim statkiem gwałtownie zakołysało i spanikowałam, myśląc, że hipernapęd zawiódł. Na początku ledwo go widziałem, czarnego na tle czerni kosmosu, aż jego kontury rozbłysły. Thargoidzki myśliwiec przechwytujący. Zupełnie jak w wiadomościach, ale tuż za moją osłoną.
Nigdy wcześniej nie brałem udziału w walce, a mój statek i tak nie ma broni, więc sądziłam, że to mój koniec. Serce waliło mi jak młot, gdy wpatrywałam się w obcego, a on odwzajemniał moje spojrzenie niczym gigantyczne oko bez powiek. Wirujące światło rozjarzyło się, przez komunikatory przeszedł zgrzytliwy skowyt, a potem… odleciał. Nie umarłam, co było sporym zaskoczeniem.
Patrzyłam, jak odlatuje, jak jego płatki obracają się i obracają, w pewnym sensie pięknie, jak myślałam. Odwrócił się do mnie plecami, jakbym była nic nieznaczącą drobiną niewartą uwagi. Nigdy nie byłam tak zadowolona z bycia nudną.
Komandor Emil Varga, wojskowy łącznik Sojuszu z Aegis, wydał oświadczenie uzupełniające:
Ten incydent miał miejsce w znacznej odległości od Maelstromów. Początkowo obawialiśmy się, że jest to dowód na to, że przybyły nowe Tytany i wykonują manewr oskrzydlający. Gdyby jednak myśliwiec przechwytujący był częścią floty inwazyjnej, otworzyłby ogień natychmiast po osiągnięciu hiperdykcji.
Bezpośredni obszar wokół Wregoe GA-X B3-0 nie zawiera żadnych miejsc występowania barnakli ani zapisów aktywności Thargoidów, o których wiemy. Universal Cartographics potwierdziło, że dysponujemy podstawowymi danymi dotyczącymi eksploracji tej części sektora Wregoe, ale nie odnotowaliśmy żadnych wcześniejszych spotkań z Thargoidami. Cywilów ostrzega się, by trzymali się z dala od tego regionu, dopóki nie dowiemy się więcej.