Piloci. Kamraci. Potrzebujemy odnaleźć nowe miejsca wydobycia materiałów. Nie mówię tu o takich popularnych materiałach jak Osmium, Bertrandite czy Złoto. Chociaż to ostatnie jak zawsze od wieków jest popularne i przyczyniło się do powstania niejednej fortuny. Ale wydobycie złota pozostawmy niedoświadczonym górnikom lub służbom czy to imperialnym czy federacyjnym czy nawet niezrzeszonym takim jak np. nasza Skrzydlata Husaria.
Cała reszta doskonale wie na jakich materiałach zbija się prawdziwą prywatną fortunę. Painite, Platyna czy w ostateczności Palladium.
I tu pojawia się problem. Zwykle nasze ( górników ) fortuny rodziły się w pasie asteroid przy siódmej planecie systemu HR 8671.
Niestety ostatnio coraz trudniej tam znaleźć nasze ulubione materiały. Nawet przy pierwszej planecie która też posiada pierścień klasy Metallic. Dlatego apeluję do wszystkich uczciwych górników. Jeśli znacie jakieś pierścienie gdzie nadal można znaleźć Painite podzielcie się informacją. Inaczej nie jeden przedsiębiorca może pójść na dno.
Autor: MAGNUM354
Thargoid pokonany przez samotnego pilota!
Witam Was drodzy czytelnicy. Tutaj wasz oddany reporter MAGNUM354. Minęło już trochę czasu od kiedy opisałem moje spotkanie z naszym redaktorem naczelnym CMDR Kokoszem.
Do dzisiejszego dnia nie znalazłem żadnego ciekawego tematu, który by mnie zainteresował, prawdopodobnie było to spowodowane tym że od kilku tygodni jestem na eksploracji głębokiego kosmosu. Wiem, że w systemach podlegających Skrzydlatym Husarzom odbyło się kilka ciekawych ewentów ale ich opisanie pozostawiam kolegom, którzy byli na miejscu a i często brali też w nich udział. Ja natomiast postanowiłem sprawdzić czy przygotowany przeze mnie statek nadaje się do wyprawy w pobliże centrum naszej galaktyki. Przy okazji, całkiem dobrze mi idzie ale to temat na inny artykuł…
Dzisiaj mam dla Was przygotowany wywiad z Comandorem ProRock, który jako jeden z pierwszych dokonał niezwykłego wyczynu a mianowicie był w stanie w pojedynkę pokonać statek obcych zwanych Thargoidami!
Zapraszam was zatem do uważnego zapoznania się z poniższym artykułem i wyciągniecie z niego wniosków. A oto pytania które w imieniu całej redakcji i ludzkości zadałem CMDR. ProRock, zaraz po nawiązaniu połączenia podprzestrzennego i wyświetleniu mojego avatara w kabinie jego statku:
– To już? Tak, widzę że avatar wyświetla się poprawnie…
– Witam na pokładzie panie redaktorze – odezwał się z fotela pilota CMDR ProRock.
– Witam, witam. Muszę przyznać, że za każdym razem kiedy się łączę w ten sposób przechodzą mnie ciarki. Uczucie „pozostawienia” gdzieś daleko swojego ciała i transport osobowości zawsze robi na mnie wrażenie. Tym bardziej, że po raz pierwszy łączę się na taką odległość.
– Proszę się nie obawiać, my z chłopakami często używamy takich połączeń i walczymy wspólnie. Zawsze jest to bezpieczne.
– Wiem, po prostu… jestem tradycjonalistą jeśli można to tak ująć.
– Rozumiem.
– Dlatego też na początku naszej rozmowy muszę przeprosić pana za brak zaproszenia do naszej redakcji, gdzie moglibyśmy usiąść nad szklaneczką Świńskiego Ryja – podobno z prywatnych zasobów samego Hetmana Skrzydlatej Husarii. Niestety jestem aktualnie na eksploracji i pozostaje nam tylko taka forma komunikacji.
– Nic nie szkodzi, ja także w tej chwili jestem w Plejadach i nie jestem pewien czy dałbym radę powrócić do bańki.
– Przez bańkę rozumie pan zamieszkałą przez ludzi przestrzeń w obrębie 200 lat świetlnych od SOL?
– Dokładnie tak, mam na myśli właśnie tę cześć kosmosu, która obecnie uważana jest za bardzo bezpieczną. Niestety niedługo wygląd i sytuacja ekonomiczna na tym obszarze może się bardzo zmienić. Wiemy o coraz częstszych spotkaniach z Thargoidami, i powiem szczerze głupotą byłoby myśleć, że nas, ludzkość ominą.
– Jak do tej pory nie natrafiliśmy na ślad innej cywilizacji oprócz Thargoidów prawda?
– Zgadza się, wiemy jedynie, że istnieją dwa klany obcych, z których jeden jest nastawiony bardziej przyjaźnie do ludzi ale do jakiego stopnia; tego nie wiemy. Dlatego jeśli nie macie uzbrojonego statku to unikajcie Plejad.
– Rozumiem. Dlatego też właśnie przeprowadzamy ten wywiad. Wiem, że jest pan jednym z pierwszych pilotów którzy potrafią zniszczyć statek wroga w pojedynkę. Proszę więc nam coś więcej o tym powiedzieć.
– No więc, jak już pan na pewno zauważył jesteśmy na pokładzie mojej Anacondy, którą nazwałem EXTERMINATUS. Wyposażyłem ją tarcze energetyczne typu BI-WEAVE – oczywiście jak największe i najlepszej klasy, dodatkowo wspomagane zestawem wzmacniaczy czyli Shield Boosterów. Ich wytrzymałość to 1600MJ.
– Czyli w sumie nie aż tak dużo, prawda?
– Nie, w walce z obcymi ważniejszy jest pancerz strukturalny, który w mojej Anacondzie może pochwalić się wytrzymałością aż do 6500. Oczywiście pancerz też jest wspomagany dodatkowymi pokryciami popularnie nazywanymi Hullami. Zarówno pancerz i jego komponenty oraz tarcze i ich wzmacniacze są głęboko zmodyfikowane przez inżynierów rozsianych po całej zamieszkałej przez ludzi przestrzeni.
– Czyli sam surowy statek z niezmodyfikowanym pancerzem nie ma szans?
– Niestety nie.
– Czyli walka w obronie ludzkości to zadanie tylko dla wybranych herosów?
– Nie do końca – tutaj śmiech – ale trzeba mieć dużo gotówki na przygotowanie statku, którego cena w przypadku Anacondy przekracza kilkukrotnie jej wartość. W przypadku zakupu mojej jednostki w wersji standardowej, jej wartości oscylowała około stu pięćdziesięciu milionów kredytów, po ulepszeniach dochodzi nawet do dziewięciuset milionów. Do tego trzeba dodać ewentualne koszty wykupu zniszczonej jednostki, tak nie jest to sport dla każdego.
– Myślę, że to wyczerpująca odpowiedź. – A czy obecne wyposażenie, mam tu na myśli broń skonstruowaną specjalnie przeciwko Thargoidom, wystarcza aby je skutecznie zwalczać? Pamiętajmy , że do niedawna obcy potrafili się dostosować do naszych broni i z czasem stali się na nią odporni.
– Z mojego doświadczenia wynika, że nowe bronie typu AX – przeciwko Thargoidom dop. red. – a szczególnie multicannony spisują się rewelacyjnie. Nie zauważyłem aby obcy z czasem stawali się coraz odporniejsi na tą broń. Co ciekawe multicannony świetnie nadają się do niszczenia pancerza obcego i równie dobrze do rozbijania „serc”, które po kolei odkrywa. Nie trzeba nawet wspomagać się rakietami, nawet w tej chwili latam tylko z multicannonami.
– Czy te karabiny, jeśli można je tak nazwać są na tyle dobre aby całkowicie zrezygnować w latania w wingu czyli w popularnej grupie czterech statków?
– Tak, dobrze przygotowany statek wyposażony w tą broń jest w stanie poradzić sobie samemu z Cyklopem czyli z tym słabszym i częściej spotykaną jednostką Thargoidów.
– A co z Bazyliszkiem?
– Tutaj byłbym ostrożny z atakowaniem go w pojedynkę. W zasadzie, na tą chwilę chyba żadna cywilna jednostka nie jest w stanie zniszczyć tego obcego behemota.
– Z powodu?
– Bazyliszek zbyt szybko się regeneruje i jest dużo szybszy. Przez to jest też trudniejszy w trafieniu rakietami i ciężko go zniszczyć poprzez zmasowany atak nawet kilku statków.
– O właśnie, o to też chciałem zapytać. Przed naszą rozmową przeszukałem Galnet i dowiedziałem się że Cyklopa można poprzez zmasowany atak rakietami dosłownie odparować bez żmudnego odsłaniania „serc”. Z pańskich słów wnioskuje że z Bazyliszkiem to się nie uda?
– Tak jak mówiłem wcześniej niestety nie. W tym przypadku pozostaje praca zespołowa i to musi być zgrany zespół który niejednego już Cyklopa wysłał do innej galaktyki.
– A więc przynajmniej w przypadku Bazyliszka latanie w wingu jest bezpieczniejsze i daje większą frajdę zahartowanym w boju pilotom…
– Na pewno walka jest wtedy szybsza. Czy daje przyjemność? Raczej nie. Ostrzelanie Cyklopa w wingu to już w zasadzie eksterminacja w dużej mierze dzięki doskonałym broniom które teraz posiadamy. Jednak należy zauważyć że latanie w wingu daje jednak poczucie bezpieczeństwa i jedności z Husarią.
– Jeśli już przy tym jesteśmy… czy zauważyłeś – możemy przejść na ty? –
– Tak oczywiście
– Czy zauważyłeś pilotów z innych frakcji, którzy też podjęli walkę z obcymi. Czy może tylko Skrzydlata Husaria stoi w obronie ludzkości?
– Wręcz przeciwnie. W Plejadach lata dużo pilotów, sam też pomagałem w walce obcemu czyli nienależącemu do Husarii pilotowi. Widać wyraźnie, że i inni dostrzegli problem z obcymi i walczą w obronie ludzkości.
– Czy mniejsze statki są skuteczne w walce z kosmitami?
– Ze względu na potrzebę posiadania potężnego hulla preferowane są statki ciężkie , Anaconda, Cutter, Corvetta. Znam jednak pilota który świetnie sobie radzi za sterami Pythona.
– Czy statki wyposażone w broń nowej generacji będą w stanie skutecznie bronić zamieszkaną przez ludzi przestrzeń przed zmasowanymi atakami?
– Obrona bańki na pewno będzie konieczna, wiemy że Thargoidzi pojawiają się w systemach coraz bliżej układów centralnych. Jednak przy obecnej ilości pilotów angażujących się w zwalczanie obcych obrona tych systemów może być bardzo trudna. Potrzebujemy większej ilości pilotów! Jeśli do systemu wleci pięć Cyklopów to bez doświadczonych minimum pięciu pilotów, którzy potrafią w pojedynkę pokonać Cyklopa, stracimy system. A co z wykrywaniem ich obecności ? Nie mamy szans.
– Powiązane z tym pytanie… czy możliwość posiadania tylko czterech broni AX nie jest sztucznym ograniczeniem? Czy może taka ilość jest wystarczająca?
– Przeciwko Cyklopowi wystarczają w zupełności, zresztą dlatego właśnie przeprowadzamy ten wywiad – można z ich pomocą samemu wysadzić Cyklopa i to samymi multicannonami bez pomocy rakiet. Nie rozumiem jednak czemu technicy nie potrafią podłączyć więcej niż czterech aktywnych broni. Walka z Bazyliszkiem dzięki temu na pewno byłaby łatwiejsza a tak, statek typu Anacaonda ma niewykorzystany potencjał. Nie wspominając o Cutterze czy Corvecie. Może to mieć też kolosalny wpływ na przebieg walk z obcymi w bańce.
– Jeszcze na zakończenie naszej rozmowy chciałbym cię zapytać o uczucia, które towarzyszyły ci podczas pierwszego samotnego zniszczenia statku obcych?
– Doskonale pamiętam uczucie satysfakcji kiedy bardzo szybko udało mi się odsłonić pierwsze „serce” u Cyklopa. Wtedy wiedziałem już, że mam szansę na samotne zwycięstwo. Po zakończonej walce ogarnęła mnie wręcz euforia, może nie tyle z faktu wygranej ale po prostu dlatego, że nadal żyję. Wtedy po raz pierwszy poczułem nadzieję na wygranie tej całej wojny.
– Rozumiem. Przypomniało mi się jeszcze jedno. Kiedy rozmawialiśmy jakiś tydzień temu chciałem cię zapytać o zgodę na wywiad, wspomniałeś, że akurat lecisz testować czy moduł ECM będzie skuteczny przeciwko wrogim rakietom.
– Tak, to znaczy nie. Przetestowałem to i niestety, broń czy w tym wypadku podzespoły nie projektowane w oparciu o wiedzę zdobytą poprzez badaniach technologii obcych są całkowicie nieskuteczne w konfrontacji z Thargoidami.
– Rozumiem.
– W takim razie to już wszystkie pytania, które wraz z redaktorem Ryczypiórem przygotowaliśmy. Połączę się teraz z redakcją zredaguję cały wywiad i zostawię plik z wiadomością naczelnemu. Po drobnej korekcie cały artykuł będzie do przeczytania w Echu Przestrzeni. Jeszcze raz dziękuję za wywiad.
– Nie ma problemu, mam nadzieję że dzięki niemu więcej ludzi dostrzeże problem i przyłączy się do walki z obcymi.
– Kiedy spotkamy się wreszcie w jednym z Husarskich barów, stawiam obiecaną kolejkę Świńskiego Ryja.
– Na pewno skorzystam, do zobaczenia.
Niezwykłe spotkanie.
Macie przed sobą artykuł specjalny o tym, w jakich niesamowitych okolicznościach został odnaleziony i przywrócony na łono społeczeństwa i naszego magazynu znany – i nie wszędzie lubiany – dziennikarz śledczy Kokosz.
– Czek tamto…
– Zieew…
– Czek sramto…
Parę kilogramów zioła byłoby w sam raz na tak długą wycieczkę.
– Jesteś piratem? – Łup!
– Masz statek? – Łup łup!
– Zabierzesz mnie stąd? – Łup łup!
– Eee, chyba mnie z kimś pomyliłeś, jestem MAGNUM…
– Nie DYoda?
– Nie.
– On cię przysłał?
– Nie.
– To gdzie on jest?
– Nie wiem, nie znam typa…